214. | 03.03.2023 | 47 Bieg Piastów (Technika Dowolna) | Polska | | 30 | 213 | | 02:17:16 | 306 | 523 | 59% | 13,1 | 04:35 | | | |
207. | 22.05.2022 | Bałtowski Cross 2022 | Polska | | 19 | 51 | 01:23:04 | | 6 | 85 | 7% | 13,7 | 04:22 | | | |
206. | 04.03.2022 | 46 Bieg Piastów (Technika dowolna) | Polska | | 30 | 496 | 02:29:30 | | 350 | 504 | 69% | 12,0 | 04:59 | | | |
204. | 28.10.2021 | 5 Mil Warszawy - Bieg dzielnicy Włochy | Polska | | 8 | 552 | 00:30:32 | 00:30:36 | 18 | 416 | 4% | 15,7 | 03:49 | | | |
197. | 28.02.2020 | 44 Bieg Piastów (Technika dowolna) | Polska | | 30 | 509 | | 03:00:13 | 415 | 482 | 86% | 10,0 | 06:00 | |  | |
194. | 30.11.2019 | Trzeżwy Ogr czyli XxŚlęża | Polska | | 38 | | | | | | | | |  |  | |
179. | 03.06.2018 | MosirGutwinRun 2018 - etap 2 (10,2km) | Polska | | 10,2 | 150 | 00:50:27 | | 44 | 121 | 36% | 12,1 | 04:57 |  |  |
MosirGutwinRun 2018 - etap 2 (10,2km) - [03.06.2018]
To miało być lekkie rozbieganie po Rzeźniku. Niecałe 2 dni po Rzeźniku. I było - czas istotnie na to wskazuje. Najpierw tempo 5:15 potem nawet 4:45 a na koniec 3:30 :). Wszystko byłoby ok gdyby nie fakt, że tego dnia wieczorem wiedziałem, że mam ospę:( Fuck...
|
176. | 06.05.2018 | MosirGutwinRun 2018 - etap 1 (10,2km) | Polska | | 10,2 | 150 | 00:39:43 | | 2 | 133 | 2% | 15,4 | 03:54 |  |  |
MosirGutwinRun 2018 - etap 1 (10,2km) - [06.05.2018]
MosirGurwinRun 2018 runda nr 1. Maraton i półmaraton na raty co oznacza, że aby się sklasyfikować w cyklu należy ukończyć przynajmniej cztery z sześciu biegów na dystansie około 10ciu km lub 5ciu kilometrów. Nie startowałem w roku ubiegłym ani razu – nie złożyło się. W tym roku wystartowałem dość niespodziewanie gdyż czas zaplanowany miałem zupełnie inaczej. Ale się stało:) pojechałem do Ostrowca i pobiegłem w obu biegach: 10 i 5 km. Z racji tego, że bieg 10cio kilometrowy był pierwszy tam wsadziłem pełną moc. Wystartowaliśmy dość spokojnie bo na stawach na Gutwinie tempo było w okolicy 4:00. Biegłem w czubie, chyba trzeci. Przez pierwsze 2 kilometry czułem i słyszałem biegaczy za moimi plecami. Po trzecim kilometrze zrównał się ze mną Piotr Dasios, którego się, prawdę mówiąc, tam nie spodziewałem. Popatrzyłem na zegarek, bo wiedziałem, że przyśpieszyliśmy. Tempo już nie było 4:00 a 3:45. Po krótkim biegu ramie w ramie, Piotrek został a ja sukcesywnie ale nie pośpiesznie zbliżałem się do zawodnika nr. 2. Myślę, że w okolicach połowy dystansu, możel lekko wcześniej doszedłem go i przegoniłem. W oddali widziałem już tylko Michała Jagiełło, który niezagrożenie kontrolował pierwszą pozycje. Myślę, że Michał nie wkładał w ten bieg 100% mocy bo sukcesywnie się do niego zbliżałem. Drugie 5km pobiegłem stabilnie ale na dużym wysiłku. Myślałem, żeby utrzymać mocne tempo, a poza tym nie wiedziałem co dzieje się za mną. Nie słyszałem nikogo za plecami, ale często ktoś wpadnie na pomysł mocnego negative split i dogoni na ostatnich metrach. Najwolniejszy kilometr miałem na samym początku. Najszybszy był szósty. Okazało się, że później także utrzymałem dobre tempo tak aby na ostatnich dwóch kilometrach jeszcze nieznacznie przyspieszyć. Przybliżałem się do pierwszego miejsca ale ostatecznie Michał wyprzedził mnie o jakieś 80 metrów. Dotarłem drugi. Dystans 10 250m z czasem poniżej 40min – jest dobrze.
|
175. | 06.05.2018 | MosirGutwinRun 2018 - etap 1 (5,1km) | Polska | | 5,1 | 150 | 00:20:30 | | 8 | 149 | 5% | 14,9 | 04:01 |  |  |
MosirGutwinRun 2018 - etap 1 (5,1km) - [06.05.2018]
Drugi bieg tego dnia. Taki to jest MGR. O rekordach nie było już mowy, chciałem pobiec szybko jak się da. Na początku puściłem grupę szybszych biegaczy ale dość szybko ustabilizowałem tempo w okolicach 4min/km. Biegłem chyba wiekszość dystansu na tej samej pozycji, dopiero na końcówce wyprzedziłem dwie osoby a jedna i to dziewczyna - wyprzedziła mnie. Szacun bo na finiszu nie dała mi szans. Ósme miejsce było bardzo dobre z uwagi na to iż przede mną znalazł się tylko jeden zawodnik, który biegł tak samo jak ja wcześniejsze 10km (dodatkowo on wygrał 10km). Tak więc na zmęczeniu mogę też pobiec dość szybko. Jak zwykle bez przygotowania:). Ciekawe czy uda mi się zaliczyć cały cykl...
|
162. | 26.11.2016 | Eliminator 2016 | Polska | | 1,7 | 92 | 00:24:32 | | 133 | 207 | 64% | 4,2 | 14:26 |  |  |
Eliminator 2016 - [26.11.2016]
Eliminator 2016 - co za pomysł:) Wariactwo biegania po stoku narciarskim pod górę. Wisła, Czantoria to właśnie miejsce gdzie razem z Arkiem uprawialiśmy biego-wspinaczkę. Zasada prosta. Cztery biegi gdzie z każdego odpada ostatni kwartał najgorszych zawodników. Na starcie ponad 200 osób. Rzeźnia - tak jednym słowem można opisać ten start. Pierwszy bieg pod górę (prawie 2km) tak mnie wypompował, że straciłem ochotę na kolejne podbiegi. Ale musiałem, zmieściłem się w 3ech kwartylach, dostałem opaskę koloru niebieskiego i tym samym przepustkę na start nr. 2. To był mój ostatni podbieg, wiedziałem to na samym dole:) Masakra jakie to morderstwo...Doczołgałem się na metę, dostałem medal i spacerkiem zszedłem na dół. Arek robił hardcora, zakwalifikował się do trzeciego a także finałowego biegu. To jest typ. Może za rok, bez żadnych problemów achillesowych, trochę potrenuje podbiegi i wtedy zrobię 3 starty... Ale teraz to nie wiem czy warto:)
|
155. | 01.05.2016 | MosirGutwinRun 2016 - etap 1 (10,2km) | Polska | | 10,2 | 98 | | 00:41:04 | 14 | 84 | 17% | 14,9 | 04:02 |  |  |
MosirGutwinRun 2016 - etap 1 (10,2km) - [01.05.2016]
…po szybkiej 5tce, tego dnia pobiegłem jeszcze 10km. Nie było to ściganie, ale wolno tez nie było. W połowie dystansu bardzo męczyło mnie tempo 4:20, z którym tydzień wcześniej pobiegłem maraton. Początek postanowiłem pobiec szybciej (mało mam szybkościówek) a po 5 tym kilometrze zamierzałem zwolnić. No chyba, że będzie mi się biegło bardzo lekko – wtedy zweryfikuje plan:). Nic się takiego nie stało. Końcówkę biegłem wolniej – czekałem na Marka aby podciągnąć go trochę na ostatnim kilometrze. Marek dobiegł w grupce, ostatni kilometr to walka – pobiegł na ile mógł. Ostatecznie skończyliśmy na 14 i 15 miejscu z czasem lekko powyżej 41 min. To jak na trudną, leśną trasę i około 9,7km – nieźle. Ciekawe jak potoczą się losy kolejnych biegów w tym cyklu…
|
154. | 01.05.2016 | MosirGutwinRun 2016 - etap 1 (5,1km) | Polska | | 5,1 | 98 | | 00:19:17 | 5 | 92 | 5% | 15,9 | 03:47 |  |  |
MosirGutwinRun 2016 - etap 1 (5,1km) - [01.05.2016]
Po roku przerwy udało się wystartować w Ostrowieckim biegu na Gutwinie. Nawet nie na jednym a na dwóch. Półmaraton i Maraton na Raty A.D. 2016. Dystans około 5km po ostrowieckich lasach potraktowałem poważniej i pobiegłem na swoje obecne maksimum. Było ono lekko zaburzone przez OWM, który biegłem tydzień wcześniej oraz faktem, że dzień wcześniej urządziłem sobie wycieczkę rowerową z Warszawy do Ostrowca. Mimo to postanowiłem sprawdzić moją obecną formę szybkościową, którą, zgodnie z planem, ostatnio zaniedbuje. Myślałem, że granice między 19 a 20 min są w zasięgu. Po starcie trzymałem się czołówki, która szybko się ukonstytuowała. Po pierwszym kilometrze byłem 6 ty za kilka metrów za plecami Koli Sulika, który widać, że trenuje:). W połowie dystansu brakowało mi już mocy na utrzymanie tempa, ale silną wolą zniwelowałem przewagę i dobiegłem do Koli. Potem to już bieg na tzw… odcięcie. Na 200 metrów przed metą Kola zaatakował, przyśpieszył a ja niestety nie… Nie utrzymałem jego tempa, ale po chwili postanowiłem włączyć kolejną rezerwę. Na finiszu wyprzedziłem jednego zawodnika – ale Koli już nie dogoniłem. Dołożył mi 2 sekundy. Tyle tego dnia mogłem zrobić. Zakończyłem na 5tym miejscu. W drugim biegu (10km) ścigać się nie zamierzałem…
|
145. | 27.09.2015 | 37 Maraton Warszawski - Sztafeta (Bike-Beer-Breathe) | Polska | | 11,5 | 15211/1 | 00:44:19 | | | | | 15,6 | 03:51 |  |  |
37 Maraton Warszawski - Sztafeta (Bike-Beer-Breathe) - [27.09.2015]
„Bike-Beer-Breathe” to 5ta sztafeta 37 Maratonu Warszawskiego. Tak tym razem dystans 42 kilometrów i 195 metrów postanowiliśmy przebiec we 3ech. Arek Recław, Kuba Sieniuć i Ja. Taki to „wybieg” aby nie biec całego maratonu. Spontaniczna decyzja, spontaniczna drużyna i przemyślana nazwa zespołu. Zdecydowanie, zawody w formule zespołowej są dodatkową motywacją. Walczy się nie tylko dla siebie ale i dla drużyny. Taki „team-spirit” udzielił się nam przed startem. Po pierwsze Kuba nic nie biegał w tym roku… Po drugie Arek biegał i jeździł na rowerze ale za dużo… Po trzecie ja, który musiałem ogarnąć to niesforne mikro-stado. Zrobiłem co mogłem, a co się udało?: Zmusić Kubę aby kilka razy pobiegał – i biegał nawet tempówki oraz spowodować aby Arek, który był na Korsyce, wrócił na sobotnie wesele - tam nie pił (za dużo). Tak wiec Kuba z mikro przygotowaniem, Arek po 3ech godzinach snu i tysiącu kilometrów na Korsyce (rowerem) oraz ja, wystartowaliśmy w sztafecie i otarliśmy się o podium:). Do 3ciego miejsca zabrakło nam 2 lokat czyli 4min 16sec. A jak sam bieg. Odniosę się do mojego odcinka. Prawie 12km (startowałem jako pierwszy), z planem tempowym około 4min/km. Nie wiedziałem czy dam rade, czy przypadkiem 7Dolin jeszcze w nogach nie siedzi. Wiedziałem, na pewno, że jestem szybkościowo „zamulony”. Ustawiłem się w strefie startu, tuż za elitą, razem z trójkołamaczami. Po starcie – jakieś 500m było tłoczno, ale potem sytuacja się wyprostowała. W okolicach 2go kilometra ilość zawodników dookoła mnie była równa, mniej więcej, 5 osób, z tendencją malejącą. Biegłem, o dziwo, szybciej – w okolicach 3:51 min/km. Fajnie, bo dawałem radę. Na 6tym kilometrze była zawrotka i pod wiatr. Nie było się za kim schować więc zaczęła się walka aby nie zwolnić. Zwolniłem ale na ostatnich 2ch kilometrach. Tam biegłem z założonym 4:00. Ostatnie 400m podciągnął mnie Arek, który motywacyjnie wbił tzw „gwoździa”. Uff dobiegłem… Źle nie było. Moim zmiennikiem był Kuba, który pobiegł na drugi odcinek, a my z Arkiem poszliśmy na drugi/ostatni punkt zmiany. Tam czekając na Kubę, mieliśmy okazję zobaczyć przebiegających zawodników z czołówki. Zbliżającemu się Kubie, wbiłem gwoździa tym razem - ja. Motywując go przez ostatnie 400m - przycisnął końcówkę prawie do 4min/km. Ostatnia zmiana i półmaraton Arka. Na mecie na Stadionie Narodowym czekaliśmy z Kubą na pierwszych zawodników. Dla mnie to maraton z innej perspektywy:) Jest Arek ! Mamy 5te miejsce na 291 sztafet. Super. Nasz czas łączny to 3h 52min 18sec. „Bike-Beer-Breathe” will be back !
|
140. | 19.07.2015 | Triathlon Gdańsk 2015 - d.1/4 IM | Polska | | 10,55 | 310 | 00:43:30 | | 69 | 526 | 13% | 14,6 | 04:07 |  |  |
Triathlon Gdańsk 2015 - d.1/4 IM - [19.07.2015]
Jak w roku ubiegłym moje wakacje nad Bałtykiem wzbogaciłem o dwa starty. Pierwszym był Triathlon Gdański 2015, który drugi raz z rzędu rozgrywany jest na dystansie 1/4 IM. W sytuacji gdy zawody w Ełku nie zostały zorganizowane ten start był moim pierwszym wielodyscyplinowym startem w sezonie. Miał być lekki i bezstresowy – i był ale dopiero w od momentu wejścia do wody. Przed samym startem niestety był niezły stres. Praktycznie przed samym Gdańskiem (na obwodnicy trójmiasta) zorientowałem się, że rower na moim dachu jest przypięty dodatkowym zapięciem rowerowym, do którego kluczyk został na kempingu. Na szczęście w tym dniu ruch na drodze, sygnalizacja świetlna i wszystkie inne czynniki sprzyjające dynamicznej jeździe bardzo mi sprzyjały. Udało się:) Zdążyłem na start. Bez śniadania (ale to chyba gdańska tradycja) wystartowałem - chodź ze strefy zmian wyszedłem prawie ostatni. Żele, które miałem ze sobą oraz te, które otrzymałem w pakiecie startowym dały radę. Na starcie spotkanie z Michałem, szybka wymiana uprzejmości:) i ruszyliśmy. 950m kraulem było wyjątkowo bezstresowe, parę zatorów przy bojach ale ogólnie luz. „Potfora z lochness” nie było. Treningi na Zatoce zrobiły swoje. Nawigacja także nie szwankowała. Z wody wyskoczyłem po 20min 37sec (354 miejsce). Jak na mnie – nieźle! Potem do T1 niestety boso, a problemy z moim nadłamanym (lub złamanym) palcem u nogi nie wróżyły nic dobrego przy bieganiu. Całe szczęście źle nie było (adrenalina znieczula wszystko). W T1 zabawiłem jak w dobrym barze:) Ponad 4,5 min. Szukanie roweru, zakładanie skarpetek na mokre stopy, etc… Mało kto tyle tam zabawił. Trasa rowerowa podobna jak rok temu. 4ry pętle w okolicach Amber Areny, kilka krótkich podjazdów, generalnie cały czas w pozycji czasowej. Na każdym okrążeniu widziałem Michała, który sukcesywnie mi odjeżdżał. Utrzymywałem stałe tempo w okolicach 30km/h. Po drodze mijając kolejnych zawodników. 45km przejechałem z czasem 1h17m i był to 187 rezultat. W T2 lepiej – choć też długo bo ponad 2,5 min. Wreszcie bieg. Choć bałem się stopy to jednak wiedziałem, że tam będzie już z górki. I tak było – po pierwszym kilometrze rozbiegnięcia włączyłem tempo w okolicach 4:05 co pozwalało mi na dość komfortowe wyprzedzanie kolejnych rywali. 10,5 kilometra pokonałem w 43,5 min co było 69 wynikiem. Całe zawody ukończyłem na 168 miejscu. Superfajny medal na mecie, super pogoda, świetna organizacja, wynik lepszy niż rok temu – czego chcieć więcej. Może tylko większego uporządkowania w strefie zmian – bo tam straciłem min 3min a to pozbawiło mnie około 40tu pozycji. Ale miał być fun – więc nie narzekam. Moje Czasy: pływanie 00:20:35/354 | T1 00:04:33 | rower 01:17:16/187 | T2 00:02:34 | bieg 00:43:30/69
|
138. | 07.06.2015 | III Bieg Północy Władysławowo - Jastrzebia Góra | Polska | | 16 | 42 | | 01:11:24 | 10 | 108 | 9% | 13,4 | 04:28 |  |  |
III Bieg Północy Władysławowo - Jastrzebia Góra - [07.06.2015]
Długi czerwcowy weekend zaowocował przebiegnięciem około 53km w trzech odsłonach. Kaszubski tryptyk zakończyłem mocnym startem w III Biegu Północy. Trasa trudna, z Władysławowa do Jastrzębiej Góry i z powrotem. W sumie 16 kilometrów, z których pierwsze 8 to bieg po plaży (pod mocny zachodni wiatr) następnie podbieg pod latarnie morską w Rozewiu oraz pofałdowaną ścieżką przez las do Obelisku „Gwiazda Północy” w Jastrzębiej Górze. Na starcie obok mnie stanęło około 115 biegaczy, którzy najwyraźniej chcieli zakończyć weekend porządnym, mocnym akcentem. Wystartowałem w czubie stawki, po zbiegu z Centniewa na plażę byłem na około 8 pozycji. Grupka ścigaczy pognała do przodu. Na plaży, maksymalnie, co mogłem zrobić to biec w tempie około 4:45 min/km. Piach, fale i bardzo silny wiatr w twarz na nic więcej nie pozwolił. Przez 5 kilometrów biegu po piachu było naprawdę ciężko. Do 5go kilometra wyprzedziło mnie parę osób, kilku zawodników wyprzedziłem ja. Delikatnie, sytuacja poprawiła się po wbiegnięciu na betonową opaskę klifu w Rozewiu, choć wiatr dalej centralnie „w mordę”. Na 6 km wspiąłem się na schody pod latarnie morską, biegłem, powoli ale biegłem (nie szedłem). Na szczycie czekał na mnie Arek, który poinformował mnie o mojej pozycji. Byłem 10. Leśna droga do Jastrzębiej pozbawiła mnie jeszcze dwóch lokat. Na zwrotce wiedziałem, że wreszcie pobiegnę z wiatrem więc przyśpieszyłem - tak jak wszyscy:). Ostatnie 5 kilometrów to próba wprowadzenia do mózgu programu pt.: „gonić”. Przed sobą (jakieś 150/200m) widziałem dwóch zawodników. Łatwo nie było – ale z każdym kilometrem delikatnie się do nich zbliżałem. Tempo podkręciłem do ok 4 min/km i na 1,5 km przed metą obu zawodników miałem w zasięgu. Z pierwszym uporałem się szybko, drugi skapitulował dopiero na ostatnich 150 metrach przed metą, gdzie podobnie jak w Podkowie Leśnej włączyłem Turbo. Bieg zakończyłem na 10 pozycji OPEN z czasem nieco ponad 1h11min. Przez większą część trasy tuż za sobą miałem motywatora Arka, który jadąc na rowerze przekazywał mi informacje dotyczące sytuacji na trasie. Na mecie SPECJAL od organizatorów, chwila odsapnięcia i losowanie nagród. Nawet coś wylosowałem:)
|
130. | 14.03.2015 | Warszawskie Biegi Górskie - Falenica 2015 - etap. 6 | Polska | | 9,3 | 532 | | 00:45:40 | 93 | 310 | 30% | 12,2 | 04:55 |  |  |
Warszawskie Biegi Górskie - Falenica 2015 - etap. 6 - [14.03.2015]
Wycieczka po medal, wycieczką po KOMa a ostatecznie lajtowy bieg ze skręconym stawem skokowym. Tak można podsumować ostatni bieg w Falenicy (nie zaliczany do cyklu). Pojechałem zaatakować czas Arka zrobiony na falenickiej pętli czyli jedno kółko na maxa a reszta „jak się da”. Start jak zwykle z ostatnią grupą i ambitny pierwszy kilometr w tempie 4:09. Niestety po 3cim podbiegu zwichnąłem kostkę (winny: falenicki korzeń). W tym momencie mój szybki bieg się skończył. Zwolniłem do 5:10 cały czas odciążając lewą nogę, która na zbiegach dość mocno bolała. Na szczęście nie było to duże zwichnięcie – dobiegłem do mety z czasem powyżej 45min, co w tegorocznym cyklu było moim najgorszym osiągnięciem ale porównując do lat poprzednich – prawie najlepszym. Tegoroczna Falenica znacząco wpłynęła na moją formę. Zyciówki w półmaratonie i 10km to m.innymi jej zasługa. Najlepszy czas, który jest moim falenickim PB to 42min pozwolił na zakończenie cyklu na miejscu 77 [OPEN] i 17 [M35]. Falenica rządzi – ale ceremonia nagradzania zwycięzców i rozdawania medali okropna – organizatorzy muszą ten temat przemyśleć (mnie cierpliwości nie wystarczyło – medal odebrał mi Jarek).
|
127. | 21.02.2015 | Warszawskie Biegi Górskie - Falenica 2015 - etap. 5 | Polska | | 9,3 | 532 | | 00:42:00 | 53 | 461 | 11% | 13,3 | 04:31 |  |  |
Warszawskie Biegi Górskie - Falenica 2015 - etap. 5 - [21.02.2015]
Na koniec punktowanej Falenicy znowu PB na tej trasie. Wprawdzie został jeszcze jeden etap „niepunktowany” to już mogę powiedzieć, że był to mój trzeci (2013, 2014 i 2015) i zarazem najlepszy start w falenickim bieganiu. Cały cykl ukończyłem na 77m. [OPEN] i na 17m. [G10 35]. Rok temu było… dużo dalej. Ale teraz o samym starcie. Warunki, jak zwykle w tym roku, bardziej wiosenne niż zimowe – frekwencja dość wysoka. Nawet Arek i Wojtek się wybrali. Nie powiem, była lekka napinka. Arek wydmy dawno nie biegał, a na pewno chciał pobiec szybko. Na tyle szybko aby zdobyć KOMa (STRAVA). Ja z Pawłem żadnych segmentów nie planowaliśmy, ale przynamniej ja zamierzałem powalczyć na całej trasie. Arek wystartował mocno i na pierwszej pętli odjechał mi jakieś 300m. Segment zdobył, ale kosztowało go to tym, że w połowie drugiego okrążenia zobaczył coś, czego dawno nie widział:) Moje plecy. Trasa była niezła, twarda – stworzona pod moje Adidasy. Jak zwykle na początku drugiego okrążenia – kolka, która mnie trochę spowolniła – odpuściła na ostatnim okrążeniu. Po trasie było jeszcze krótkie spotkanie z Kubą i Wojtkiem, którzy wystartowali z wcześniejszą grupą. Ostatnie kółko to walka o utrzymanie tempa. Dużo ludzi na trasie, jak zwykle spowodowało, że kilka dobrych sekund straciłem na szukaniu optymalnej ścieżki w tłumie. Na mecie znalazłem się z czasem równo 42 min co dało mi 52 miejsce OPEN. Arek półtorej minuty później (no cóż – chciał mieć KOMa to go ma).
|
125. | 07.02.2015 | Warszawskie Biegi Górskie - Falenica 2015 - etap. 4 | Polska | | 9,3 | 532 | | 00:42:35 | 85 | 517 | 16% | 13,1 | 04:35 |  |  |
Warszawskie Biegi Górskie - Falenica 2015 - etap. 4 - [07.02.2015]
Czwarty, z rzędu, start na falenickiej wydmie przyniósł kolejna życiówkę (i to o ponad pół minuty). Faktycznie, w tym roku trenuje i nie daje się infekcjom co widać w wynikach. Rok temu 4ty etap Falenicy biegłem lekko poniżej 47min a teraz poniżej 43min. Tym razem (wreszcie) było delikatnie biało, a co ważniejsze bardziej twardo. Tak bardziej twardo, ale bardziej ślisko. Na śnieżną ślizgawkę moje Adidasy są bezkonkurencyjne. Już tradycyjne, w tym roku, wystartowałem z ostatnią grupą – co pewnie ma jakiś negatywny wpływ na wynik, choćby z faktu ciągłego wyprzedzania. Wystartowałem całkiem żwawo:) na tyle, że już pod koniec pierwszego okrążenia dopadła mnie „falenicka żmija” czyli kolka, która towarzyszy mi od początku sezonu. Odpuściła na drugim okrążeniu, ale spowodowała, że ostatnie dwa podbiegi robiłem na oparach. Cały czas myślałem, aby poprawić czas z drugiego etapu i zbliżyć się do czasów z 1ego oraz 3ego etapu. Udało się to z nawiązką. Choć w czasie biegu wydawało mi się to niemożliwe. Pobiegłem poniżej 43 min. Wow – fajnie. Nowa życiówka w Falenicy to 42:35 co dało (odległe) miejsce 85 na 517 startujących. W generalce oczywiście spadłem 66 (OPEN), 14 (G10 M35). Patrząc na rok poprzedni – to i tak mega awans.
|
124. | 24.01.2015 | Warszawskie Biegi Górskie - Falenica 2015 - etap. 3 | Polska | | 9,3 | 532 | | 00:43:12 | 67 | 452 | 15% | 12,9 | 04:39 |  |  |
Warszawskie Biegi Górskie - Falenica 2015 - etap. 3 - [24.01.2015]
Nic nowego o Falenickiej Wydmie nie napiszę – temat został wyczerpany. Wiadomo, wszystko super, moja forma także. To był mój dotychczas najszybszy bieg na tej trasie. Niestety mój kompan, ostatnich startów – kolka, odezwała się znowu. No nic, chyba już potrafię sobie z nią radzić. Ten start w Falenicy, jak i dwa poprzednie nie przypominał biegania zimowego – raczej jesienne lub wiosenne. Czekam na śnieg i lód:). W wynikach, jak nigdy wcześniej – w całym cyklu G10 OPEN miejsce 37 a w G10 M35 miejsce 7. Niestety, wiadomo, że sytuacja się zmieni… Już czekam na następny start i na Mikołaja:)
|
123. | 10.01.2015 | Warszawskie Biegi Górskie - Falenica 2015 - etap. 2 | Polska | | 9,3 | 532 | | 00:43:42 | 93 | 617 | 15% | 12,8 | 04:42 |  |  |
Warszawskie Biegi Górskie - Falenica 2015 - etap. 2 - [10.01.2015]
Tym razem tak lekko nie było, choć nie było też bardzo ciężko. Chyba to wpływ alkoholizacji dzień wcześniej:) Tak czy inaczej było fajnie, mimo odwilży i opadów deszczu trasa był tylko trochę gorsza od grudniowej. Mój numer pozwala na start w 3’ej grupie więc od samego początku miałem ciężko. Prawdopodobnie biegnąc optymalną ścieżką, startując z pierwszą grupą, zaoszczędziłbym kilka cennych sekund bym. No nic, wyprzedzanie po piachu pod górę też ma swoje zalety – szczególnie treningowe. Tym razem biegaczy na starcie było mnóstwo (chyba rekord frekwencji) i spowodowało to, że cały mój bieg, od samego początku do końca, był walką także z wolniejszymi zawodnikami. Jacek, Paweł i Jarek zostali z tyłu a ja pogoniłem za Kubą, który startował w pierwszej grupie. Dogoniłem go gdzieś w połowie dystansu. Dwa razy próbowała mnie „kolka” ale po chwili odpuszczała. Adidasy Kanadia TR4 miały teraz co robić. Grząskie podłoże wspaniale się z nimi komponowało. Czas na mecie to 43:42 czyli prawie 30 sec gorzej niż ostatnio. Dało to 92 pozycję wśród 608 uczestników. Jest walka, w końcu ma być PB w generalce:)
|
122. | 13.12.2014 | Warszawskie Biegi Górskie - Falenica 2015 - etap. 1 | Polska | | 9,3 | 532 | | 00:43:15 | 68 | 587 | 12% | 12,9 | 04:39 |  |  |
Warszawskie Biegi Górskie - Falenica 2015 - etap. 1 - [13.12.2014]
Wreszcie kolejna Falenica. Czekałem na ten cykl cały rok. Ostatnie biegi pokazują, że z formą nie jest najgorzej więc mój zamiar na ten bieg był prosty „powalczyć”. Oczywiście walka miała być wirtualna z moim najlepszym czasem na tej trasie. Śniegu nie było, około 7 st. C więc dość optymalnie. Najlepszy mój czas na tej trasie to lekko poniżej 45 min. Zwyczajowo do Falenicy pojechaliśmy z Jarkiem i Pawłem. Zmiany regulaminu spowodowały, że otrzymałem numer startowy uprawniający mnie do startu w ostatniej 3’ej grupie zawodników biegnących 10km. Trudno, trzeba było przyjechać wcześnie to i numer startowy byłby inny. Ale nie ma co… najwyżej będę wyprzedzał. I tak się stało, cała trasa usłana była biegaczami, a ich wyprzedzanie robił mi wielką frajdę. Biegłem dosyć szybko, mój Polar pokazywał PACE poniżej 5 min/km. Kurcze lubię tą wydmę, choć na drugim zbiegu prawie skręciłem kostkę. Dogoniłem biegaczy z zielonymi i niebieskimi numerami – kolki, o dziwo nie było. Dwa pierwsze okrążenia naprawdę nieźle, ostatnie już troszkę gorzej – ale z rezerwa na szybki finisz. Do mety dotarłem z czasem 43:15 co jest o półtorej minuty lepiej od mojego PB w Falenicy. Wow – coś tu jeszcze mam do zrobienia. Wracam za miesiąc.
|
118. | 08.11.2014 | Avail Heroes of the Island | USA |  | 5,7 | 66 | | 00:21:32 | 2 | 69 | 3% | 15,9 | 03:47 |  |  |
Avail Heroes of the Island - [08.11.2014]
Ostatni dzień w NY i jeszcze jeden bieg:) Sprawdzając zawody w intrenecie wpadliśmy na pomysł zarejestrowania się na 5km bieg na wyspie Roosvelt Island w NY. Był to bieg charytatywny w którym wystartowało ok 70 zawodników a w zasadzie zawodniczek – bo była ich większość. Bieg w fajnej scenerii, na wyspie, gdzie trzeba było dotrzeć kolejką linową tuż obok mostu Queensboro. Na starcie niewielu rywali, ale chęć konkurowania ogromna:). Od startu biegliśmy we 4ech, ale po małym problemie z trasą (gdzie ona jest) na czoło wyszedł jeden rywal z Ameryki:), szybko poradził sobie z nim Arek, na 3cim km wyprzedziłem go też i ja. Biegłem szybko, kontrolując rywala za plecami. Na 200 m przed metą mój rywal postanowił sprawdzić siebie (i mnie) w sprincie. Nie dałem się, do ostatniego metra biegnąc na maxa, utrzymałem 2gie miejsce. Arek był pierwszy a Kuba „zaraz za podium” – bo zgubił trasę i ochota do biegu go opuściła. W zasadzie bieg miał 3 mile a nie 5km – może powinien mieć 5km, ale miał więcej – taka to Amerykańska fantazja:) Fajnie było pobiegać ostatniego dnia w NY – ciekawe kiedy tam wrócę…
|
115. | 12.10.2014 | MosirGutwinRun 2014 - etap 6 (10,5km) | Polska | | 10,548 | 493 | | 00:43:01 | 3 | 30 | 10% | 14,7 | 04:05 |  |  |
MosirGutwinRun 2014 - etap 6 (10,5km) - [12.10.2014]
W tym roku cykl MosirGutwinRun zacząłem kiedy się kończył:). Wystartowałem tylko w ostatnim cyklu. Teraz inaczej niż rok temu – do wyboru dwa dystanse (5,2 km oraz 10,5 km), trasa także inna. Wystartowałem w obu. Pierwszy bieg na ok 5km, jak zwykle w lesie, po terenie. Zacząłem szybko z ekipa młodzików. Po 1 km grupa zaczęła mi nieznacznie odjeżdżać. Biegłem w tempie poniżej 4 min/1 km czyli jak na mnie dość szybko. Cały czas kontrolowałem dystans i czas aby na mecie zameldować się w okolicach 20 min. Tak się stało, mój czas 20:17 i 5te miejsce. Drugi bieg to już inna bajka, było wiele rywalizujących zawodników w grupach wiekowych. Ja walczyłem o nic. Plan był taki aby podciągnąć Marka w okolice 44min, obrona drugiego miejsca w M40. Finalnie nie udało się, Marek miał długa przerwę treningową i w M40 spadł na 3 miejsce (też pudło). Pierwszy km biegliśmy razem – potem, widząc oddalającą się grupkę rywali postanowiłem ich dogonić i trochę zwolnić ich tempo, taki plan chytrus:). To też się nie udało:) Dogoniłem ich, w tej grupie także była rywalizacja – Kola, który walczył o podium musiał zyskać 30 sec nad przeciwnikiem. Plan miał prosty – do 5km razem a potem próba ucieczki. Przykleiłem się do niego i próbowałem pomóc. Przyśpieszyliśmy o kilka sekund na km, ale czujny Paweł Wosiek urwać się nie dał. Na 7km nasze tempo zaczęło delikatnie spadać, więc ja wymyśliłem sobie kolejny cel. Dogonić zawodnika „w zielonej koszulce”. Jak zdecydowałem tak zrobiłem. Dogoniłem go 1,5 km przed metą, chwilę „powiozłem” się na jego plecach, ale potem pobiegłem do przodu. Na ostatnich metrach przyśpieszyłem tak, że na mecie wypracowałem ok 100m przewagi nad wyprzedzonym i znacznie zbliżyłem się do kolejnego rywala. Na metę wpadłem z 3cim czasem. Generalnie, fajna impreza, pierwszy raz biegłem dwa szybkie biegi jednego dnia. Może w przyszłym roku uda się zaliczyć cały cykl.
|
114. | 12.10.2014 | MosirGutwinRun 2014 - etap 6 (5,3km) | Polska | | 5,274 | 493 | | 00:20:17 | 5 | 50 | 10% | 15,6 | 03:51 |  |  |
MosirGutwinRun 2014 - etap 6 (5,3km) - [12.10.2014]
W tym roku cykl MosirGutwinRun zacząłem kiedy się kończył:). Wystartowałem tylko w ostatnim cyklu. Teraz inaczej niż rok temu – do wyboru dwa dystanse (5,2 km oraz 10,5 km), trasa także inna. Wystartowałem w obu. Pierwszy bieg na ok 5km, jak zwykle w lesie, po terenie. Zacząłem szybko z ekipa młodzików. Po 1 km grupa zaczęła mi nieznacznie odjeżdżać. Biegłem w tempie poniżej 4 min/1 km czyli jak na mnie dość szybko. Cały czas kontrolowałem dystans i czas aby na mecie zameldować się w okolicach 20 min. Tak się stało, mój czas 20:17 i 5te miejsce. Drugi bieg to już inna bajka, było wiele rywalizujących zawodników w grupach wiekowych. Ja walczyłem o nic. Plan był taki aby podciągnąć Marka w okolice 44min, obrona drugiego miejsca w M40. Finalnie nie udało się, Marek miał długa przerwę treningową i w M40 spadł na 3 miejsce (też pudło). Pierwszy km biegliśmy razem – potem, widząc oddalającą się grupkę rywali postanowiłem ich dogonić i trochę zwolnić ich tempo, taki plan chytrus:). To też się nie udało:) Dogoniłem ich, w tej grupie także była rywalizacja – Kola, który walczył o podium musiał zyskać 30 sec nad przeciwnikiem. Plan miał prosty – do 5km razem a potem próba ucieczki. Przykleiłem się do niego i próbowałem pomóc. Przyśpieszyliśmy o kilka sekund na km, ale czujny Paweł Wosiek urwać się nie dał. Na 7km nasze tempo zaczęło delikatnie spadać, więc ja wymyśliłem sobie kolejny cel. Dogonić zawodnika „w zielonej koszulce”. Jak zdecydowałem tak zrobiłem. Dogoniłem go 1,5 km przed metą, chwilę „powiozłem” się na jego plecach, ale potem pobiegłem do przodu. Na ostatnich metrach przyśpieszyłem tak, że na mecie wypracowałem ok 100m przewagi nad wyprzedzonym i znacznie zbliżyłem się do kolejnego rywala. Na metę wpadłem z 3cim czasem. Generalnie, fajna impreza, pierwszy raz biegłem dwa szybkie biegi jednego dnia. Może w przyszłym roku uda się zaliczyć cały cykl.
|
108. | 19.07.2014 | Triathlon Gdańsk - d.1/4 IM | Polska | | 10,55 | 274 | 00:46:00 | | 61 | 408 | 15% | 13,8 | 04:22 |  |  |
Triathlon Gdańsk - d.1/4 IM - [19.07.2014]
Na triathlon w Gdański wybrałem się ponieważ był niedaleko:). Niedaleko od Chałup a tam właśnie spędzałem wakacje. Dystans 1/4 IM czyli 950swim,45bike,10,55run był super okazją do testu mojej wytrzymałości ogólnej oraz nowej „czasowej” pozycji na rowerze. Pływanie w okolicach mola w Gdańsku Brzezinach było… przewidywalne. Nic poza ogromnym tłokiem na pierwszej boi mnie nie zdziwiło. Mój czas także. Ważne, że nie miałem żadnego „deep blue fear”, który czasami dopada mnie podczas pływania w wodach otwartych. Potem szybka T1 i rower. 4ry pętle w okolicach PGE Areny z duża ilością zakrętów i dziur w asfalcie szybko zweryfikował słabe przykręcenie mojej lemondki. Na 20tym kilometrze czyli 142 dziurze w asfalcie moja kierownica nie wyglądała profesjonalnie, zresztą jak i moja pozycja, lekko skrzywiona w lewą stronę. Szczęśliwie dotarłem do T2 i tam już było lepiej. Wyprostowałem się. 2 pętle biegu po parku im. Ronalda Regana w upale nie były straszne do około 6go km. Potem upał dał mi się we znaki i już bardzo chciałem wbiec na metę. Stało się to po około 2h32 min. Ogólnie impreza b.udana, dużo kibiców i piękna sceneria. Trochę zabrakło jedzenia na trasie. Szczególnie na biegu coś bym przekąsił bo czułem, że tracę siły. Meta usytułowana na gdańskim molo zachęcała do kąpieli w morzu. Może tu jeszcze wrócę. Zawody ukończyłem z czasem 02:32:48 i 103 miejsce na 408 zawodników. Miejsce, oczywiście zawdzięczam tylko i wyłącznie biegowi, który ukończyłem z 61 czasem. Moje Czasy: pływanie 00:21:06/212 | T1 00:02:49 | rower 01:21:31/135 | T2 00:01:29 | bieg 00:46:00/61
|
102. | 15.03.2014 | Warszawskie Biegi Górskie - Falenica 2014 - etap. 6 | Polska | | 9,3 | 113 | | 00:44:52 | 60 | 294 | 20% | 12,4 | 04:49 |  |  |
Warszawskie Biegi Górskie - Falenica 2014 - etap. 6 - [15.03.2014]
Falenica epilog. Nie ma już walki o pozycje w cyklu – wszystko wiadomo. W tym roku gorzej niż w ubiegłym. Miejsce OPEN – 167, miejsce M35 – 39. Wiadomo dlaczego – w okresie roztrenowania biegać szybko się nie da. Marek, debiutujący w tym roku, w generalce wyprzedził mnie o 29 pozycji. Ale o biegu, niby etap 'o pietruszkę' ale ja chciałem się sprawdzić – jak wygląda forma po miesiącu treningów. I jest lepiej, znacznie lepiej. Pobiegłem na rekord trasy i wydaje mi się, że z zapasem. Nigdy w Falenicy nie pobiegłem tak szybko, wzniesienia pokonując delikatnie a na zbiegach pełna moc. Pogoda do biegania była optymalna, nawet mocny wiatr, który czasami hulał po lesie nie przeszkadzał. Po biegu wichura i ulewa. Organizatorzy powinni pomyśleć jak usprawnić proces rozdawania medali, ładnych medali:) Szkoda, że to koniec (w tym sezonie).
|
100. | 25.01.2014 | Warszawskie Biegi Górskie - Falenica 2014 - etap. 4 | Polska | | 9,3 | 113 | | 00:46:43 | 130 | 407 | 32% | 11,9 | 05:01 |  |  |
Warszawskie Biegi Górskie - Falenica 2014 - etap. 4 - [25.01.2014]
Wreszcie prawdziwa zimowa Falenica:) Temperatura około -13 stopni i biało. Tak naprawdę to zastanawiałem się czy z moim obecnym wytrenowaniem to warto się w taki mróz wybierać, ale było warto. Wreszcie moje adidasy (zimowe) miały używanie, choć biegłem asekuracyjnie. Za tydzień wyjazd na narty więc kontuzja byłaby fatalna. Biegło mi się raczej ciężko, bez świeżości, choć świeżością powinienem epatować. W tym biegu wystartował też Marek, który dołożył mi na mecie prawie minutę. Odjeżdżał mi na zbiegach niemiłosiernie. Ale nie ma co marudzić – trzeba wziąć się do roboty. O atmosferze i całej imprezie nie piszę – bo była „jak zawsze”. Fajnie, że spadł śnieg i kolejny etap pewnie też będzie biały.
|
99. | 11.01.2014 | Warszawskie Biegi Górskie - Falenica 2014 - etap. 3 | Polska | | 9,3 | 113 | | 00:46:25 | 173 | 570 | 30% | 12,0 | 04:59 |  |  |
Warszawskie Biegi Górskie - Falenica 2014 - etap. 3 - [11.01.2014]
Ehhh, co by tu napisać o biegu, który jak zwykle był świetny. Bardzo lubię biegać w Falenicy więc może nie jestem obiektywny. Może poszukać minusów? Na pewno organizatorzy stoją już przed decyzją o wdrożeniu elektronicznego pomiaru czasu. Przy tak dużej ilości uczestników obecny system sprawia coraz więcej kłopotów. Chyba to tylko jeden minus. Mój bieg… cóż, ja w dalszym ciągu w fazie roztrenowania i siły oraz mocy brak. Niemniej jednak udało się zrobić czas około 46 i pół minuty, a to tylko dzięki Markowi, który debiutował na falenickiej wydmie i na 3cim okrążeniu mnie wyprzedził. Wtedy moja głowa przełączyła się w tryb „gonić”:) Przełączyła się z trybu „czy gonić” – bo od samego początku w polu mojego wzroku był zawodnik, który ostatnio wyprzedził mnie na ostatnich metrach. Tak biegłem, biegłem i zastanawiałem się czy go dogonię czy też nie. Finalnie dogoniłem:) ale tylko dzięki Markowi, który na ostatnich 2km, wyprzedzając mnie, spowodował, że znacznie przyspieszyłem. Marka, nie dogoniłem (był 1sec przede mną), ale mojego konkurenta wyprzedziłem (także o 1 sec).
|
98. | 28.12.2013 | Warszawskie Biegi Górskie - Falenica 2014 - etap. 2 | Polska | | 9,3 | 113 | | 00:47:09 | 162 | 480 | 34% | 11,8 | 05:04 |  |  |
Warszawskie Biegi Górskie - Falenica 2014 - etap. 2 - [28.12.2013]
Nowy sezon, w zasadzie końcówka starego, ale nowa Falenica - bo cykl 2014. Pierwszy bieg mi uciekł, w drugim wystartowałem. Cóż można powiedzieć, impreza jak zawsze świetna, moja forma niestety nie:) Jestem w okresie roztrenowania, takie małe wakacje biegowe i jak widać po wyniku wakacje się udały. Może, jak na moją przygodę z falenicką wydmą, czas nie jest zły, ale trzeba zauważyć, że do tej pory wszystkie rundy biegłem w śniegu i lodzie. Czas 47 minut to niby OK, ale rok temu w śniegu po kostki pobiegłem prawie minutę szybciej. Teraz do mety dotarłem „na oparach”, a pod koniec wyprzedzali mnie znajomi, którzy normalnie na 10km trasie zostają daleko w tyle. Całe szczęście, że już niedługo styczeń i początek treningów.
|
96. | 01.12.2013 | MosirGutwinRun 2013 - etap 5 | Polska | | 5,22 | 70 | | 00:20:15 | 17 | 68 | 25% | 15,5 | 03:53 |  |  |
MosirGutwinRun 2013 - etap 5 - [01.12.2013]
Ostatni bieg z cyklu ostrowieckich biegów. Wprawdzie sezon już się skończył to 5cio kilometrowe biegi potrafię pobiec na akceptowalnym poziomie. Tak było i tym razem – tempo, lekko poniżej 4min/km i czas 20min 15sec (5220m) dały 17tą pozycję w wyścigu, 11tą pozycję OPEN w cyklu 5ciu biegów oraz 2gą pozycję w kategorii M30. Jest medal, jest podium, jest uśmiech. Ostrowieckie bieganie rośnie w siłę. Gapmont Running Team w cylku MosirGurwinRun 2013 stanął 3 razy na podium: Mateusz (3 miejsce M-mł), Marek (2 miejsce M-40) i ja (2 miejsce M-30).
|
93. | 03.11.2013 | MosirGutwinRun 2013 - etap 4 | Polska | | 5,22 | 70 | | 00:20:19 | 12 | 84 | 14% | 15,4 | 03:54 |  |  |
MosirGutwinRun 2013 - etap 4 - [03.11.2013]
Czwarty z cyklu 5ciu biegów ostrowieckiego GrandPrix. Ominąłem już 2 biegi więc trzeba było wreszcie stanąć na starcie. Generalnie, moje kondycja jest na krzywej zniżkowej ale dramatu nie ma. 2ga część biegu zdecydowanie lepsza od pierwszej. Na początku było słabo, nogi ciężkie i szybki oddech. Nie wiem czy lubie biegać 5km - ale napewno się na ten dystans nie obrażam:) Czas - średni i 12pozycja na mecie. Ważne, że ten kto miał mnie wyprzedzić - wyprzedził, a ten kto miał być z tyłu - był. Plan jest taki aby w ostatnim biegu tego cyklu pobiec tak jak chcę.
|
89. | 01.09.2013 | MosirGutwinRun 2013 - etap 1 | Polska | | 5,22 | 70 | | 00:20:03 | 5 | 48 | 10% | 15,6 | 03:50 |  |  |
MosirGutwinRun 2013 - etap 1 - [01.09.2013]
Pierwszy z cyklu 5ciu biegów ostrowieckiego GrandPrix. Wreszcie ostrowieckie bieganie ruszyło. Trasa dobrze mi znana, wielokrotnie pokonywana ale na rowerze. Wynik zgodny z oczekiwaniami. Ponieważ do przebiegnięcia było ponad 5km stąd wynik lekko ponad 20min. Na plecach cały czas ktoś mi wisiał ale od startu do mety udało się wyprzedzić 2óch zawodników i stąd 5ta lokata na mecie. Zawody udane w rodzinnej atmosferze. Mam nadzieję, że w tym sezonie jeszcze tam pobiegnę.
|
77. | 09.03.2013 | Waszawskie Biegi Górskie - Falenica 2013 - etap. 6 | Polska | | 9,3 | 10 | | 00:47:20 | 50 | 214 | 23% | 11,8 | 05:05 |  |  |
Waszawskie Biegi Górskie - Falenica 2013 - etap. 6 - [09.03.2013]
Ostatni bieg z cyklu…Pogoda, jak zwykle, w tym roku dodała pikanterii, choć tym razem nie miałem problemów z kostkami to i tak łatwo nie było. Cełe szczęście, żę świeży śnieg w połączeniu z piachem ma moich Adidasach Kanadiach wrażenia nie zrobiły. Dziś postanowiłem, że nie biegnę na maxa co się opłaciło bo w połowie dystansu czułem się świetnie a nie było jak poprzednio, gdzie chciałem dzwonić po transport na metę:). Bieg i cały cykl trzeba zaliczyć do udanych - 25 miejsce w kategorii i świetny medal koronują falenickie bieganie. Pewnie za rok tez wystartuje, falenicka wydma jest dobrym trenerem siły biegowej w zimę.
|
75. | 26.01.2013 | Waszawskie Biegi Górskie - Falenica 2013 - etap. 4 | Polska | | 9,3 | 24 | | 00:55:43 | 74 | 296 | 25% | 10,0 | 05:59 |  | | |
74. | 13.01.2013 | VII Bieg WOŚP - Policz się z cukrzycą | Polska | | 4,5 | 2042 | 00:21:23 | | | | | 12,6 | 04:45 |  | | |
73. | 12.01.2013 | Waszawskie Biegi Górskie - Falenica 2013 - etap. 3 | Polska | | 9,3 | 8 | | 00:46:18 | 69 | 357 | 19% | 12,1 | 04:59 |  | | |
72. | 05.01.2013 | Waszawskie Biegi Górskie - Falenica 2013 - etap. 2 | Polska | | 9,3 | 7 | | 00:47:41 | 132 | 392 | 34% | 11,7 | 05:08 |  | | |
71. | 29.12.2012 | Waszawskie Biegi Górskie - Falenica 2013 - etap. 1 | Polska | | 9,3 | 20 | | 00:52:03 | 140 | 374 | 37% | 10,7 | 05:36 |  | | |
39. | 16.04.2011 | VI Cracovia Mini Maraton | Polska | | 4,2 | 792 | | 00:27:52 | 609 | 733 | 83% | 9,0 | 06:38 |  | | |
36. | 26.03.2011 | 5x5 Sztafeta półmaraton Warszawski | Polska | | 5,2 | 333/1 | 00:22:24 | | | | | 13,9 | 04:18 |  | | |
34. | 09.01.2011 | V Bieg WOŚP - Policz się z cukrzycą | Polska | | 5,1 | 1638 | 00:20:21 | | | | | 15,0 | 03:59 |  | | |
3. | 27.04.2008 | 25 Vienna City Marathon (Relay) | Austria |  | 5,7 | 1877B | 00:27:51 | | | | | 12,3 | 04:53 |  | | |
Liczba startów: 42 [436 km] |